Zapisz się na newsletter:

Najważniejsze zwroty akcji – ściąga nie tylko dla orłów

Istnieje sześć punktów opowieści idealnych do stworzenia zwrotu akcji, ustawienia bohaterów na linii ognia i ogólniej – podkreślenia problemu, o którym książka traktuje. Każdy z tych momentów jest w jakiś sposób przełomowy, pcha historię na nowe tereny. Nawet jeśli nie chcesz pisać wedle tego wzorca, warto znać jego dynamikę i rozumieć, dlaczego działa.

Oczywiście, wziąłem to wszystko z anglosaskiej tradycji nauki o pisaniu. Sam niczego nie wymyśliłem i jestem pewien, że dla wielu te informacje nie będą nowe. Warto jednak mieć je pod ręką i po polsku. Choćby po to, żeby podać je dalej. 🙂

Będzie szybko (w końcu – ściąga).

Inciting Incident – Incydent Inicjujący

Czyli inaczej „faktyczny początek opowieści”. Nie prolog, nie wstęp, nie cokolwiek innego, co z różnorakich powodów autor mógłby zechcieć rzucić na pierwsze strony. Wszystko, co przed Incydentem, to tzw. Backstory, wszystko, co później – to właściwa opowieść.

Incydent Inicjujący ujawnia problem, z którym protagonista będzie musiał się zmierzyć. Wcześniej sprawy znajdowały się w równowadze, po Incydencie równowaga idzie w rozsypkę. Wcześniej był spokój, później są zmagania. Bohater nie musi od razu zdawać sobie sprawy z pełnego rozmiaru kłopotów, ani nawet od razu chcieć się w nie pakować – ale nikt, ani on, ani czytelnik, nie powinni mieć wątpliwości, że stało się coś wstrząsającego.

Warto pamiętać: Incydent nie jest czymś, co postać robi, ale czymś, co się jej przytrafia.

Pierwszy wielki zwrot

Scena, która wypycha akcję ze wstępu prosto w rozwinięcie. Wynika mniej lub bardziej bezpośrednio z Incydentu i powinna być z nim powiązana. Bohater – po zaakceptowaniu swojego nowego położenia – musi podjąć decyzje. Co dalej? Co teraz zrobię? Kto za to zapłaci? Rodzi się determinacja lub plan działania.

Dobrze, jeśli scena zostanie pomyślana jako mini-finał dotychczasowych zmagań, a więc będzie zwieńczeniem budowanego napięcia. Rozładuje je, ale też stworzy grunt pod nowe, mocniejsze.

Midpoint, czyli Kumulacja!

Mniej więcej w środku opowieści powinien wypaść moment, gdy bohater albo upadł na samo dno i niżej się nie da, albo wspiął się na szczyt i zwycięstwo jest w zasięgu ręki.

To dobre miejsce na najbardziej przełomową scenę opowieści. Żeby ruszyć dalej, wewnętrzna siła musi zostać odnaleziona, a ukryte zagrożenia muszą wyjść na jaw. Cokolwiek się stanie, Kumulacja prowadzi do dramatycznej odmiany losu.

Drugi wielki zwrot

W tym momencie bohater wkracza na nową drogę, a jego sytuacja odmienia się diametralnie. Do końca ciągle daleko, ale napięcie rośnie. Jeśli wcześniej nie było nadziei, teraz się pojawia. Jeśli zwycięstwo wydawało się o krok, nagle trzeba toczyć ciężką walkę.

Dobrze, żeby scena lub sceny składające się na drugi zwrot skupiały się na wysiłkach bohatera. Dobrze też jeśli nagłe kłopoty będą wynikały z jego wcześniejszych akcji lub zaniedbań, a nagły przypływ nadziei – z siły, którą niespodzianie odkrył.

Kulminacja, czyli finał

Ostateczny test charakteru. Bohater może wygrać lub przegrać, może też znaleźć się w sytuacji, gdy zupełnie przewartościuje swoje cele. To jest również chwila najważniejszej lekcji, której postać ma się nauczyć. A także – kres budowania napięcia i spuszczenie nagromadzonych zapasów z głośnym „bęc”.

Dobrą praktyką jest związanie wszystkich wątków opowieści i dociągnięcie ich naraz do finału.

Kulminacja to często jedna z najdłuższych, jeśli nie najdłuższa scena opowieści. W związku z tym zwykle składa się z czterech wyraźnych elementów:

  1. Przygotowanie (ostateczne ruchy, które ustanawiają teren i warunki, na jakich finał się odbędzie).
  2. Moment prawdy (zwieńczenie wewnętrznej podróży bohatera).
  3. Właściwy finał (dramatyczne wydarzenia, na które bohater ma bezpośredni wpływ i o których wyniku decyduje).
  4. Bezpośrednie konsekwencje (rozwiązanie pozostałych problemów, które pozostały do zamknięcia sceny; na przykład, ucieczka z płonącego budynku, zanim dach zwali się bohaterom na głowy).

Rozstrzygnięcie

Ostatni fragment opowieści, w którym pokazane są losy postaci po zajściach finałowych. Protagonista powraca do normalnego życia, bogatszy o łupy i mądrość.

Sceny w tej części służą pokazaniu jak wydarzenia opowieści zmieniły świat – ze szczególnym naciskiem na działania bohatera i oświecenie, którego dostąpił. Idealny moment na zamknięcie wszystkich napoczętych wątków. Dobry również do tego, żeby zasugerować przyszłość bohatera.

Subscribe
Powiadom o
guest

9 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Patryk Sygidus
Patryk Sygidus
9 lat temu

Czyli jednym słowem: jeśli zrobisz coś inaczej, stworzysz nieprzewidywalną historię 😉

Maja
Maja
9 lat temu

Tomku,
Nie wiem czy można jeszcze dołączyć do Twojego poradnika pisania. Przeczytałam pierwsze ćwiczenie i komentarze pod nim i zauważyłam że na ostatnie komentarze nie odpowiadasz.

Dany
Dany
8 lat temu

Dzieki za ten artykuł 🙂 Teraz wiem, że podświadomie używam tego schematu hehe 🙂 pewnie utarło się w trakcie czytania różnych książek tak napisanych.

Fanlor
Fanlor
8 lat temu

Powyższy schemat jeszcze lepiej można zaobserwować w filmach. Może dlatego, że cała historia przedstawiona jest w 1,5 godziny i ogląda się ją od początku do końca w tym samym momencie. Tam zawsze jest tak, że albo bohater jest o krok od porażki a tu nagle nadchodzi niespodziewana pomoc, albo wszystko idzie jak po maśle i nagle zaczyna się sypać.

Jest to w pełni poprawna, trzymająca widza/czytelnika w napięciu konstrukcja. Jednak przez ciągłe jej powtarzanie stała się tak popularna, że nawet wydawałoby się najbardziej zadziwiające zwroty akcji robią się przewidywalne i nudzące. Dlatego uważam, że chcąc napisać dobrą książkę warto się trzymać tego schematu. Chcąc napisać powieść wybitną koniecznie trzeba go unikać.

Ola
Ola
8 lat temu

„Warto pamiętać: Incydent nie jest czymś, co postać robi, ale czymś, co się jej przytrafia”
A to nie jest przypadkiem tak, że coś jej się przytrafia, bo coś zrobiła? Np. w fantasy postać nieświadomie nałożyła jakiś pierścień zagłady, więc nagle wszystkie stworzenia zaczynają ją atakować lub coś w tym stylu? W sensie czy wszelkie niefortunne wydarzenia muszą być z niczym nie związane i przypadkowe, czy po prostu niespodziewane?

zaciekawiony
8 lat temu

Byle tylko nie trzymać się tego zbyt sztywno. P.D. James miała pewien stały schemat napięcia. Dało się wyrysować wykres emocjonalności akcji i po stwierdzeniu ile stron ma książka oszacować na której stronie nastąpi zawiązanie intrygi, a na której finał i drugi finał (lubiła gdy momenty kulminacyjne są dwa). Mimo to książki były ciekawe i nie następowało powtarzanie jeszcze raz tej samej opowieści.

Boby
8 lat temu

Tu nic nowego się nie odkrywa…. ale dzięki za tłumaczenie…

Nasza strona używa plików cookies, żeby działała sprawnie i żebyśmy mogli lepiej dopasować treści do Twoich potrzeb. Możesz je zaakceptować, zmienić ustawienia albo dowiedzieć się więcej w naszej polityce prywatności.
Ustawienia
Zaakceptuj
Polityka prywatności
Polityka prywatności
Cookie name Active
Zapisz ustawienia
Ustawienia