Skąd czerpać inspirację, jak łatwo i przyjemnie zrobić research, a na koniec podbić świat – nie wstając nawet z kanapy?
Kiedy po roku przerwy od artystycznego pisania autor chce wrócić i napisać książkę – jak ja – pojawia się pewien problem. I to już na samym początku, bowiem fabuła sama nie chce się lepić. Teoretycznie w głowie możemy mieć tysiąc jednozdaniowych pomysłów, ale bez ich rozwinięcia możemy jedynie zapisać je w notesie i o nich zapomnieć. Dlatego korzystam z prostej sztuczki, kiedy zawiedzie mnie spacer i nie mam możliwości podróżowania po świecie w poszukiwaniu inspiracji.
Odpalam Internet (tak, dokładnie), na tylnej klapie laptopa daję karteczkę z napisem: „używam sieci w celach pisania!” i zaczynam od social mediów, na których roi się od szalonej, pisarskiej inspiracji. Kto z niej korzystał, ten wie. A kto nie korzystał, może zacząć.
Instagram – zdjęcia, od których nie można się oderwać
Na samym początku mamy Instagram, czyli miejsce, które powoli wypiera blogi. To tutaj możemy pochwalić się naszą wycieczką na Hawaje, obiadem w pięciogwiazdkowej restauracji czy zwykłym, letnim zbiorem warzyw ze skromnego ogródka. Chyba każdy przedsiębiorca i influencer wie, że na Instagramie znajdziemy i sprzedamy dosłownie wszystko, co tylko można sfotografować.
Same zdjęcia to ogrom inspiracji. Wystarczy wpisać interesujący nas hasztag, jak w moim przypadku: #polskawieś. W sekundę wyświetli się masa inspirujących wpisów, które dosłownie krzyczą: opisz nas! Przerób nas na opowieść! A kiedy już zaczniesz, gwarantuję – szybko nie skończysz. Przeglądanie wpisów na Instagramie nieco uzależnia. Jasne, że nie może zastąpić spacerów, podróżowania i miejskich, modnych uliczek z tłumem ludzi każdego wieczoru. Ale ja wyjechałam na wieś. Zakochałam się w niej, a do pełnego wyznania miłości w postaci powieści zabrakło mi właśnie czegoś jeszcze – jednego zdjęcia, które pozwoliło mi w kilka godzin później ułożyć fabułę.
Pinterest – jeszcze więcej zdjęć
Jeżeli jednak nie ciekawi cię życie innych i chcesz ominąć mnóstwo instagramowych modelek, polecam witrynę Pinterest. Powiem więcej – możesz ją wykorzystać nie tylko do szukania inspiracji, ale również do promowania siebie i swojej twórczości (lub biznesu, oczywiście) za pomocą grafik. To moc fotografii wnętrz, krajobrazów, ale również ciekawych, przykuwających uwagę postaci. Innymi słowy, na Pintereście możecie spędzić tak dużo czasu, jak na Instagramie. Dodatkowo ciekawsze ujęcia zapiszecie w łatwy sposób na swoim profilu, dzięki czemu będziecie mieć inspirację w zasadzie pod ręką.
Grupy na Facebooku
Ostatni punkt łączy się z researchem, ale o nim warto napisać osobny post. Facebook jest pełen ciekawych grup, dotyczących wsi, poszukiwań członków rodziny rozdzielonych przed laty, czy matek i rodzicielstwa. Wśród postów bardzo często nie znajdziemy niczego mocnego, ale wiele kobiet opowiada o swoim macierzyństwie. Wspominają również o relacji z partnerami, o złamanych sercach i kryzysach. To znakomita pożywka dla pisarza, który może poznać sferę życia, w której być może nie uczestniczy (nie każdy z nas ma dzieci, nie każdy chce, a – na przykład – fajnie wykreować ciekawego siedmiolatka, który będzie napędzał nam fabułę).
Chodzi w końcu o to, by w łatwy sposób połączyć nasze myśli, a w konsekwencji ułożyć fabułę, którą naprawdę chcemy opisać i spędzić nad nią kilka, czasami kilkanaście miesięcy. A przynajmniej ja tak robię, kiedy wyrywam się do nowych tekstów – szukam, szperam, znajduję.
Nie wiem co skłoniło właściciela do opublikowania gościnnego tekstu, ale nie był to dobry pomysł. Nie to, że neguję zawarte w nim porady, te są całkiem sensowne ale też prawie że oczywiste a sam post nie wnosi do tej oczywistości niczego nowego. Temat warto rozwinąć, do takiej objętości i, przede wszystkim, takiego stężenia konkretnej treści jaka jest zawarta w reszcie artykułów obecnych na Spisku.
To nie jest gościnny wpis – Angela pisze na Spisek okazjonalnie, ale od dobrych kilku lat. Wpis natomiast uważam za wprawdzie zwięzły, ale wystarczająco treściwy jak na standardy bloga.
Świetne miejsca inspiracji 🙂
I o dziwo nie każdy o nich wie – a przynajmniej kojarzy z faktycznie użyteczną informacją o ludzkich obyczajach.
Super wpis! Social Media to teraz największa siła i trzeba potrafić się w to wszystko wgryźć 😀
A ja myślałem, że social media niszczą kreatywność…
Niemniej, wpis bardzo ciekawy i nawet inspirujący. Moją, jeszcze niewydaną powieść, również w dużej mierze umieściłem na wsi.
Mnie osobiście przy ukończeniu powieści pomogła abstynencja od mediów społecznościowych i internetu w ogóle.
Wiadomo, sieć przyśpiesza wymianę informacji i na przykład zawieranie znajomości, które mogą nas zainspirować, nie sądzę jednak by fejsbuk uczynił z kogokolwiek pisarza 🙂
Dzisiaj już trochę traci ważność, jak dawniej nasza klasa.
Nie wiedziałem, że instagram wypiera troszkę blogi.
To znaczy, że ludzie już nie czytają a tylko PACZĄ?
Pozdrawiam bardzo serdecznie i zapraszam na mojego niemodnego bloga 😛