Warning: file_exists(): open_basedir restriction in effect. File(core/post-comments) is not within the allowed path(s): (/home/spisek/domains/spisekpisarzy.pl:/tmp:/var/tmp:/home/spisek/.tmp:/home/spisek/.php:/usr/local/php:/opt/alt:/etc/pki) in /home/spisek/domains/spisekpisarzy.pl/public_html/wp-includes/blocks.php on line 576
Pisanie według Ueland. Jeśli chcesz pisać #1
Przejdź do treści

Pisanie według Ueland. Jeśli chcesz pisać #1

Trzymając na kolanach książkę Brendy Ueland„Jeśli chcesz pisać”, mam wrażenie, że autorka chciała nas przede wszystkim natchnąć do pracy twórczej. Prawie dwieście stron tekstu, który analizowałam kilka dobrych tygodni, mówi nam o tym, dlaczego każdy człowiek, który chce, musi spróbować swoich sił w pisaniu.

Jest to jednocześnie mój wstęp do szeregu felietonów, w których będę analizować popularne poradniki pisarskie polskich i zagranicznych autorów. Mam kilka książek i dużo czasu. Obiecuję, że postaram się nie zanudzić.

Brenda Ueland była pisarką, redaktorką i nauczycielką pisania. W wieku osiemdziesięciu lat ustanowiła rekord w pływaniu dla osób w jej przedziale wiekowym. Jej powieści nie są przetłumaczone na nasz język, co szczerze mnie dziwi, ale mam nadzieję, że będę miała możliwość zapoznania się resztą jej twórczości. I zrobię to chętnie, ponieważ autorka skupia się przede wszystkim na „duchowej” stronie pisarskiego procesu. Tworzenie jest dla niej rzeczą stricte związaną z byciem człowiekiem. Według niej, co ciągle wspomina podczas lektury, wiara w swoje umiejętności jest niezwykle istotna. Człowiek musi uwierzyć, że jest wyjątkowy i oryginalny. Ale co w momencie, kiedy spadają na nas hejty z okazji: twoja historia już była, wampiry są nudne, a o demonach lepiej kręcić filmy? Ueland radzi, żeby nie zwracać na to uwagi, a postarać się maksymalnie ubarwić swoje historie. O tym jednak będzie zaraz.

Wiara w siebie jest istotna. Autorka swoim studentom bardzo często mówiła, że nie piszą tragicznie; nie wytykała im błędów. Opowiada w swoim poradniku, że krytyka wcale nie motywuje ludzi, zwłaszcza młodych. I ma rację. Często spotykam się z nauczycielami, którzy uczą innych pisania. Bardzo często potrafią oni zabić w kimś pasję do pisania i literatury, która (tu zdecydowanie zgadzam się z pisarką) jest bardzo istotna. Owszem, są ludzie, którzy nigdy nie idą w pisaniu do przodu, nigdy się nie rozwijają. Ale to są jednostki, wyjątki, przypadki.

Przez pierwszy i drugi rozdział autorka przekonuje nas, że jesteśmy wyjątkowi i dzięki temu nasze pomysły również będą inspirujące dla innych. Przestrzega jednak przed ufaniem w opinie własnej rodziny – najbliżsi według niej nie potrafią doceniać i najczęściej wymagają kokosów z pisania i samych bestsellerów. To w sumie prawda. Wiem, że czasami najbliżsi nie do końca rozumieją, czym jest pisanie i dlaczego zabiera nam to tak dużo czasu. Nie musimy ich wtedy słuchać, bo zazwyczaj każdy z nas ma wiele obowiązków, z którymi nie nadąża – dlatego rodzina pragnie, by i jej poświęcić więcej czasu. Inna sprawa ma się z betareaderami, ludźmi, którzy również piszą. Doświadczenie, jakie zdobyłam przez te kilka lat, jednogłośnie potwierdza, że przedczytacze także mogą szybko zniechęcić do pisania, ale to temat na zupełnie inny tekst. Dla Ueland w takiej materii najważniejsi są inni ludzie – nie tak bliscy, jak ci, z którymi żyjemy na co dzień.

W swoim monologu Ueland zwraca uwagę na to, by nie dać się pochłonąć przez prozę życia, przez banał. Jako przykład życia na wariackich papierach wymienia swoją znajomą skrzypaczkę i Wiliama Blake’a, który – w bezczelnym skrócie – był po prostu dobrym twórcą. Jedną z inspiracji do dobrego pisania, jest czepianie się wielu czynności. Robienie wielu rzeczy może spowodować, że nasza wyobraźnia zostanie jeszcze bardziej uwolniona z okowów nieśmiałości i braku wiary we własne umiejętności.

Pozwólmy więc sobie na kreatywne przebłyski, dzięki którym dostrzeżemy coś więcej (i to wcale nie będzie widmo utraty pracy). Innymi słowy miejmy czas dla siebie i swojej literatury – osobiście takie źródło inspiracji widzę w niezbyt wygodnym na pierwszy rzut oka dojeździe do pracy, uczelni. Sama dojeżdżam codziennie około półtorej godziny pociągiem do Warszawy. Od początku roku akademickiego spotkało mnie w nim wiele przyjemności. Między innymi rozmowa o poezji z babeczką, która wracała z miesięcznej podróży po Albanii, czy otrzymanie tomiku od starszego pana, który w swojej komórce miał zdjęcia obrazów malarzy flamandzkich. To wszystko zdecydowanie motywuje człowieka do działania na każdej płaszczyźnie życia – nie tylko artystycznej.

To, co zrobimy dla swojej literatury, nie zawsze skutkuje zarobkiem. Autorka podkreśla, że nie powinniśmy myśleć tylko i wyłącznie o pieniądzach, bo to niegodna motywacja – pieniądze nie definiują bogactwa naszej twórczej osobowości. To nad rozwojem wewnętrznym mamy pracować, co z kolei ma się przełożyć na naszą literaturę. Dążenie do tego, żeby koniecznie zarobić na pisaniu, będzie tylko utrudniać nam pracę. Praca twórcza zamieni się w harówę, bez pozytywnych skutków.

12 komentarzy do “Pisanie według Ueland. Jeśli chcesz pisać #1”

  1. „Piszę, bo chcę. Poradnik kreatywnego pisania”, Krystyna Bezubiuk
    „Piękny styl. Przewodnik człowieka myślącego po sztuce pisania XXI wieku” Steven Pinker
    Kurs pisania powieści dla bystrzaków
    Jeśli również to byłabym wdzięczna

  2. Na rynku polskim jest mało publikacji na temat pisania, ponieważ wciąż pokutuje idea, że pisarzem trzeba się urodzić i już w pieluchach nadawać alfabetem Morse’a epopeje i poematy. Tymczasem pisarstwa można się nauczyć, poprzez ćwiczenie tej umiejętności, czytanie oraz udział w warsztatach literackich. Bardzo dobrze, ze inicjujecie taki cykl artykułów.

  3. Przeczytalam kilka poradnikow dla pisarzy, tylko jeden spelnil moje oczekiwania. Znowu King. Jego „Podrecznik rzemieslnika” jest krotki, rzeczowy i bardzo w zgodzie z zyciem. Porady sa mozliwe do zastosowania, latwe do zrozumienia. King ujal w slowa dokladnie to, co na temat pisania sama sadze.

  4. Szczerze mówiąc nie podoba mi się to podejście. Uczy ono nieprzejmowania się własnym tekstem i pracy dla przyjemności, gdzie owa przyjemność może zniknąć, gdy tylko natrafimy na jakieś trudności. „Nie chce mi się dzisiaj pisać”, „Wolę zabawne sceny, więc po co mam wrzucać jakiś smutniejszy wątek, najwyżej nie uzyskam głębi”, „Po co mam zmuszać się do skończenia raz zaczętej książki, skoro mam już w myślach fabułę na następną”.

    Prawda jest taka, że każdy jest inny i bez wątpienia omówiona tu strategia dla wielu okaże się tą właściwą. Dla mnie pisanie jest mieszanką pasji z żelazną samokontrolą i akceptuję je jako coś, co raz sprawia mi ogromną przyjemność, innym razem jest źródłem najgorszych problemów. Nie widzę siebie w tym podejściu, zwłaszcza że staram się realizować swoje plany niezależnie od „weny” występującej danego dnia – przy braku weny najwyżej napiszę mniej i to słabszego tekstu, który później się poprawi.

    I jeszcze to, żeby nie przejmować się krytyką. Słuszne przy hejcie, lecz powinniśmy przejmować się konstruktywną krytyką, ponieważ im bardziej na nas wpłynie, tym większa szansa, że poprawiły błędy. Moim celem nie jest świetnie bawić się przy pisaniu. Raczej chcę napisać coś dobrze i czerpać satysfakcję już po skończeniu.

    Autorka ponoć nie wytyka błędów swoim studentom. Osobiście wolałbym nauczyciela, który nie robiłby nic innego. Kiedyś i tak trzeba będzie się przyzwyczaić do negatywnego sprzężenia zwrotnego, a lepiej zrobić to od razu. Selekcję lepiej przeprowadzić na starcie, żeby reszta przynajmniej nie straciła czasu, który mogą poświęcić na znalezienie sobie innego zainteresowania, jak np. tworzenie rysunków albo muzyki. Dzięki temu zostają najbardziej zdeterminowani i tylko ci będą gotowi nawet rzucić pracę, żeby dokończyć książkę (stali czytelnicy bloga z pewnością wiedzą, o kogo chodzi ;D )

    Oczywiście nie twierdzę, że przedstawione tu podejście jest złe. Nic z tych rzeczy! Jest ono jedynie inne od mojego i pragnę zwrócić uwagę, że w żadnym poradniku, choćby i najlepszego specjalisty, nie znajdziemy odpowiedzi na to, jaka taktyka najlepiej określa nasz indywidualny charakter.

    I jeszcze PS: Nie mam kompletnie nawet zielonego pojęcia, jak to wygląda z poezją. Sam siedzę w prozie.

  5. Jeśli wierzyć recepcie pani Ueland, to mam szansę na bycie wybitnym pisarzem, bo nie spróbowałam w życiu jedynie skoku ze spadochronem i pilotażu maszyn latających 😉 Ale jeszcze trochę życia mi zostało, więc nic straconego 😉
    Zgodzę się całym sercem z tezą, że robienie czegokolwiek dla zarobku, z reguły zabija pasję. Bo trzeba to robić z przymusu, pod dyktando osób, które za to płacą.
    Pozdrawiam Autorkę 🙂

  6. Chciałbym kiedyś tak ładnie pisac. Niesety ale nigdy nie byłem obdarzony wielkim talentem pisarskim. Cóż. Może jeszcze wszystko przede mną 😉 Skoro umiejętności pisarskie daje skok z samolotu ;P

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *