Wobec tej powieści nie można pozostać obojętnym. Z pewnością Cię rozbawi – autor z brytyjską wprawą dostrzega absurdy, których wokół nas pełno. Tylko uważaj, bo Wszechświat kontra Alex Woods może też Cię porządnie walnąć w głowę.
Podobnie jak oberwał w dzieciństwie główny bohater powieści, chociaż on – meteorytem. Został przez to – jak sam to określił – przykuty do mózgu. Chory na padaczkę, długo musiał uczyć się rozpoznawać i opanowywać nadchodzące ataki, pomogła medytacja. Chociażby przez to – naiwny, a równocześnie bardzo dojrzały dzieciak – w liceum był inny niż rówieśnicy, a to przecież zbrodnia.
– (..) w szkole średniej wyróżnianie się czymkolwiek to chyba najgorsza zbrodnia, jaką można popełnić. W zasadzie jest to też jedyna możliwa zbrodnia, bo większość rzeczy, które ONZ uznaje za zbrodnię, w szkole średniej na pewno nią nie są. Okrucieństwo? Dopuszczalne. Brutalność? Dopuszczalna. Dręczenie? Oczywiście. Powierzchowność? Nawet pożądana. Wybuchowe akty przemocy też są okej. Czerpanie satysfakcji z poniżania innych jest okej. Wpychanie innemu uczniowi głowy do kibla – okej (tym bardziej okej, im słabszy uczeń i brudniejszy kibel).Gavin Extence, Wszechświat kontra Alex Woods
Książkę Gavina Extence’a moglibyśmy nazwać przezabawną opowieścią o dorastaniu, i o przyjaźni między specyficznie myślącym nastolatkiem a emerytowanym żołnierzem pacyfistą. Moglibyśmy, ale w ten sposób ominęlibyśmy to, co jest w niej najważniejsze.
Wspomagane samobójstwo – ten wątek książki sprawi, że poczujesz się, jakby to w Ciebie uderzył meteoryt. To, że każdy powinien mieć prawo do decydowania o sobie, zostało manifestem powieści. Możesz się z nim nie zgadzać, ale przeczytać musisz.
Mimo takiego tematu, powieść nie jest ani ckliwa, ani melodramatyczna. Autor dojrzale i z humorem opowiada o sprawach poważnych. To mu się chwali.
Książkę stanowczo polecam!