Przenośnia i analogia to środki, które mogą bardzo pomóc Ci w ożywieniu języka. Jednocześnie jednak, źle użyte wprowadzą chaos do Twojej komunikacji, a w najgorszym razie – narażą na śmieszność. Co zrobić, żeby sprawnie operować metaforą i porównaniem? Przeczytaj ten poradnik pisania, a dowiesz się wszystkiego.
W najbardziej podstawowej wersji, metafory są po prostu częścią potocznego języka – używamy ich na co dzień, zupełnie się nad nimi nie zastanawiając („czas to pieniądz”). Zakładam, że skoro piszesz, masz już odpowiednie wyczucie takiego języka i nie potrzebujesz moich rad w tym zakresie. Zupełnie inną sprawą są jednak sytuacje, gdy chcesz w zwięzły i obrazowy sposób przedstawić czytelnikowi zupełnie nowe pojęcie albo specyficzny sposób myślenia bohatera. Tutaj może Ci się przydać poradnik pisania, więc oto rzeczy, na które moim zdaniem warto zwrócić uwagę:
Pamiętaj, dla kogo piszesz
To w zasadzie oczywistość, ale właśnie od tego zacznę – nigdy, ale to nigdy nie możesz stracić czytelnika z oczu. Jeśli ludzie, do których się zwracasz, nie zrozumieją Twojej metafory, cały wysiłek pójdzie na marne. Gdy piszesz powieść fantasy i chcesz porównać politykę fikcyjnego królestwa do tego, jak zachowuje się rój fikcyjnych owadów, musisz się najpierw upewnić, że czytelnik miał wcześniej wiele okazji, żeby zachowanie tych owadów obserwować. Inaczej, nawet jeśli od razu zaczniesz opisywać te stworzenia, porównanie będzie albo koślawe, albo zupełnie niejasne. Na tej samej zasadzie, gdy tworzysz dla dzieci, nie będziesz używać odniesień do bieżącej polityki. Gdy piszesz dla mężczyzn, nie określisz żadnego koloru mianem „fuksji”. Porównania i metafory działają tylko wtedy, gdy używasz znajomych rzeczy do opisania nieznanego. Musisz wiedzieć, co jest znajome dla Twojego czytelnika.
Jestem pewien, że to dla Ciebie sprawa zupełnie oczywista, więc po prostu nie pozwól, żeby spadła przez to na dalszy plan. Zawsze, gdy tworzysz bardziej wyrafinowaną konstrukcję, zastanów się, jak trudna będzie dla czytelników. Jeśli masz opcje do wyboru, zawsze decyduj się na te łatwiejsze w odbiorze.
Pamiętaj o narratorze i bohaterach
W tekście literackim metafory najczęściej wynikają z perypetii bohaterów i w jakiś sposób odzwierciedlają ich świat, ich sposób myślenia albo – sposób myślenia narratora. To bardzo dobra praktyka, żeby dostosowywać używane środki literackie do przyjętego punktu widzenia.
Warto pamiętać, że narrator wszechwiedzący i bezstronny z zasady nie powinien używać języka wskazującego na jego osobowość, a więc tego typu narracja skłania się raczej ku prostemu stylowi. Miejsce na metafory, porównania i inne środki stylistyczne powstaje przede wszystkim wtedy, gdy narrator nie jest w pełni wiarygodny, gdy jest zaangażowany w opisywany świat i w relacjonowane wydarzenia. Innymi słowy – gdy sam jest bohaterem. Metafory i porównania mogą być wręcz kluczowe w malowaniu jego rzeczywistości.
Co konkretnie warto wziąć pod uwagę podczas dostosowywania języka do bohaterów?
Po pierwsze, ich zawód lub pasję. Cóż bardziej znajomego dla bohatera, niż sprzęty, które widuje na co dzień i czynności, które musi powtarzać cyklicznie? Nasze myśli kształtowane są przez to, czym się regularnie zajmujemy. Warto to odzwierciedlić w pisaniu. I tak, gdy przedstawiasz – dajmy na to – wysokiej jakości miecz, dla rycerza będzie on „świetnie wyważony”, „jak przedłużenie ramienia”, „niczym wiatr”. Z punktu widzenia kowala ten sam oręż byłby raczej „zrodzony w ogniu”, „cenny jak królewski posag”, „wspaniałego wykonania, niczym spod rąk pradawnych mistrzów”. Podobnie w bardziej współczesnym kontekście, specjaliści z określonej dziedziny byliby skłonni używać profesjonalnego żargonu, a ich skojarzenia toczyłyby się ścieżkami wyżłobionymi przez edukację. Dla przeciętnego człowieka hałaśliwe dziecko byłoby więc po prostu „nieznośne”, ale pediatra lub pedagog prędzej powiedziałby „nadpobudliwe” i sformułował porównanie „jak kliniczny przypadek ADHD”.
Po drugie, warto zwrócić uwagę na wiek narratora i jego doświadczenia. Starzec będzie nie tylko bardziej skory do snucia rozbudowanych opowieści, ale też do tworzenia porównań z użyciem bogatego zbioru przeżyć. Dziecko w swoich skojarzeniach prędzej odwoła się do bajek, które usłyszało, niż do rzeczywistych wspomnień – nie dość, że ma ich niewiele, to pewnie jeszcze nie zdążyło ich „przetrawić” i umieścić w odpowiednim kontekście. Gdy więc dziewczynka widzi galę rozdania Oskarów, w aktorkach odbierających nagrodę zobaczy księżniczki, albo wręcz Kopciuszka. Starzec nie będzie mieć takich złudzeń, zobaczy tylko to, co widział wiele razy wcześniej, w identycznym wydaniu – ceremonię, która „pożera własny ogon”.
Po trzecie, miej na uwadze stan ducha narratora w chwili formułowania metafor i analogii. Gdy bohater jest zakochany, ptaki będą „śpiewać pieśń miłości”. Gdy jest rozeźlony, te same ptaszyska zabrzmią jak „rysowanie gwoździem po tablicy”. Uwzględniając aspekt emocji narratora w swoim języku nie tylko pomagasz jego osobowości nabrać kształtu, ale też zwiększasz zaangażowanie czytelnika w lekturę.
Pamiętaj o celu
Na koniec – pamiętaj, po co to wszystko robisz. Każdy dobry tekst jest „o czymś”. Warto cały czas mieć w głowie ten nadrzędny cel: temat, o którym piszesz. Warto naprowadzać czytelnika na właściwe tory nawet takimi drobiazgami jak metafory pojawiające się w tekście. Dobry przykład znalazłem ostatnio w powieści Joanny Bator „Ciemno, prawie noc”. Autorka co jakiś czas przywołuje jedną metaforę – duchów zrodzonych z łez i węglowego pyłu. Na pierwszy rzut oka brzmi to nieco pretensjonalnie, ale w rzeczywistości świetnie wiąże się z wydarzeniami w książce, no i z jej ogólnym tematem. Bez tej jednej przenośni książka byłaby bez wątpienia uboższa.
Nieważne, czy piszesz powieść, reportaż czy felieton – metafory i porównania, których użyjesz, powinny pomóc Ci stworzyć pułapkę na czytelnika. Jeśli chcesz mu coś przekazać, musisz najpierw sprawić, że sam się na Twoje słowa otworzy, uwierzy w nie i z przyjemnością wszystkiego wysłucha.
Porady praktyczne i dobrze, że zostały zebrane wjedno miejsce. Dobrze jest mieć takie rzeczy na uwadze podczas pisania – zwłaszcza czytelnika, o którym, choć przecież to on jest tu najważniejszy, chyba często się zapomina…
Dzięki! 😉
Ja bym przestrzegła autorki przed budową bardzo rozbudowanych metafor, które wypadają z reguły zbyt ckliwie i egzaltowanie.