Przejdź do treści

Siedem najgorszych prezentów dla pisarza

Masz piśmiennego znajomego, któremu chcesz sprawić radość? Wpadł Ci do głowy świetny pomysł na prezent – zabawny i praktyczny jednocześnie? Świetnie. Sprawdź najpierw, czy nie ma go na liście.

Maszyna do pisania

Wiadomo, tego właśnie potrzebuje współczesny twórca. Edytor tekstu to za mało – nic tak nie poprawia humoru jak zacinające się klawisze. No i rodzina ucieszy się ze stukotu!

Serio, maszyna do pisania skończy jako zbieracz kurzu. O ile nie masz do czynienia z pasjonatem podobnego złomu, odpuść pisarzom taki prezent.

Książka celebryty albo znanego blogera

Nie. Po prostu NIE.

I nie chodzi o to, że takie pozycje to chłam (bo bywa naprawdę różnie). Idzie o coś zupełnie innego – o mordowanie entuzjazmu. Zwykły człowiek może się napocić nad tym, żeby jego książka była ciekawa i literacko dobra, a i tak wszyscy będą gadać o na wpół wypieczonych dziełach ludzi znanych z tego, że są znani.

Zrób pisarzowi przysługę i w ogóle nie kupuj mu bestsellerów Empiku.

Słownik albo poradnik pisania

Bo wiesz, powinien się trochę doszkolić.

Jako autor bloga z poradami pisarskimi nie powinienem robić we własne gniazdo, zaniżając kolegom świąteczną sprzedaż… No ale! Każdy pisarz potrafi sam zdecydować, kiedy i czy w ogóle potrzebuje pomocy. Lub słownika. Jeśli uważasz, że tej pomocy dramatycznie potrzebuje już teraz – powiedz mu o tym przy innej okazji niż wręczanie prezentu.

Losowe książki

Najlepiej te, które polecili w gazetce z marketu. Albo takie, których główną właściwością jest twarda okładka i duża liczba kartek.

Jeśli chcesz, żeby Twój prezent został faktycznie przeczytany, przyłóż się do wyszukania odpowiedniej książki. Idealnie, gdy samodzielnie się z nią zaznajomisz, zanim drugi egzemplarz dasz komuś innemu.

Przewrotnym – i trafnym – darem mogłaby być powieść bardzo podobna do tego, co nasz autor zwykle pisze. Nie ma gwarancji, że mu się spodoba, ale nie znam pisarza, który by nie chciał podpatrzeć konkurencji. Tylko upewnij się najpierw, że już tego nie czytał.

Konsola do gier albo roczny abonament Netflixa

No, to są akurat całkiem miłe rzeczy!

Tyle że zeżrą obdarowanemu mnóstwo czasu i przyczynią się do niebezpiecznego rozbuchania prokrastynacji. To trochę tak, jakby dać dwadzieścia pączków komuś na diecie. Albo mięso weganom. Jeśli Twój pisarz skorzysta na prezencie, prędzej czy później będzie mu z tym źle.

Oprawiony w skórę notes i wieczne pióro

Taki prezent ujdzie, jeśli nic nie wiesz o osobie, którą masz obdarować.

W przeciwnym wypadku, czyli gdy obdarowujesz przyjaciela, kup zamiast tego białą flagę. Czytelniej wyrazi Twoją kapitulację.

Wierz mi, notes i pióro to dla pisarza jak dostać skarpetki. Może za pierwszym razem jest to zabawne, ale później, cóż… Notatnik to tylko więcej pustych kartek z wyrzutem czekających na zapełnienie. Natomiast pióra, długopisy i podobne tałatajstwo gubi się bardzo łatwo; zwłaszcza kiedy ktoś tego używa.

Wszystko, co podkopuje wiarę w siebie

Może Ci przyjść do głowy kubek albo koszulka z jakimś straszliwie zabawnym napisem. Na przykład, „Tylko nie rzucaj pracy!”. Albo: „Czytanie psuje wzrok”. Możesz wpaść na praktyczny dowcip w stylu, nie wiem, podarowania pisarzowi flakonika niewidzialnego atramentu. Zresztą, brakuje mi wyobraźni – na pewno dasz radę wymyślić mnóstwo sposobów, żeby po przyjacielsku zadrwić sobie z jego pisania.

Obdarowany może mieć poczucie humoru i doceni. Gwarantuję Ci jednak, że twórcy nie są najbardziej stabilnymi emocjonalnie ludźmi na Ziemi. Kiedyś przyjdzie moment, kiedy nastrój im nie dopisze. Spojrzą wtedy na Twój świetny dowcip i jeszcze bardziej im się pogorszy.

Co w takim razie dawać pisarzom?

Najlepiej prezenty robić ludziom, a nie pisarzom. Poznaj potrzeby i zachcianki tego, kogo chcesz obdarować – a nuż wpadniesz na dobry pomysł. Ba, wszystkie ryzykowne dary, które wymieniam, mogą się okazać dobrym wyjściem jeśli we właściwym momencie trafią akurat do tej jednej, właściwej osoby.

17 komentarzy do “Siedem najgorszych prezentów dla pisarza”

  1. Ja zawsze bardzo się cieszę z długopisów, notesy jednak to w moim przypadku ryzykowny prezent, bo jeśli będzie to notes drogi, ładnie oprawiony, zapewne żal będzie mi go zapełnić ? Kupowanie książek autobiograficznych blogerów/vlogerów/celebrytów jest chyba najbardziej ryzykowne, no chyba że dana osoba naprawdę daną osobę ceni i chętnie ją przeczyta.

  2. Nie zgodzę się, co do słownika. O nie! Słowniki są dość kosztowne, dobre słowniki. I na nasze nieszczęście szybko stają się zdezaktualizowane, dlatego najnowszy słownik ortograficzny, słownik poprawnej polszczyzny jest zawsze dobrym prezentem, dla człowieka, który zajmuje się pisaniem tekstów. Słownik to podstawa, a nie sugestia, że coś jest nie tak z naszymi tekstami.

    1. Po przeczytaniu takiego komentarze, to pozostaje tylko rzucić się z mostu… ught. Słychać tu człowieka, który nie wie jaki skarb zawiera słownik.

    1. Jasne, jest powód – wykupienie reklamy w Empiku. 😀

      Nie no, kpię sobie. Jeśli mogę się do czegoś przyczepić, to do tego, jakie książki najczęściej można znaleźć na tej liście. Spójrz na nią – ile w pierwszej dziesiątce jest pozycji, które chcesz przeczytać? Dwie, trzy? Już masz odpowiedź, czemu status bestselleru to nie jest najlepsza rekomendacja na prezent dla oczytanych znajomych.

    1. Jedno ćwiczenie na rok to za mało? 🙂

      W styczniu zamierzam je wznowić w nieco innej formule. Będą miały bardziej ukierunkowany cel, więc może będą też bardziej przydatne. Idę o zakład, że mniej ludzi będzie je też robić…

  3. Maszyna nie, ale taki dajmy na to, gigantyczny słownik synonimów, hmmm… Chociaż w dzisiejszych czasach wszystko jest w necie. Z książka faktycznie ciężko trafić, notes oprawiony w skórę – nuda, ale! Ale różne zeszyciki w najrówniejszych okładkach, jak ktoś, czyli ja, ma taki fetysz, ach!
    Pozdrawiam 🙂

  4. Taki niezbyt przydatny artykuł i nie obraź się, ale beznadziejny. Kto kupuje prezent pod kontem zawodu? Poza tym nie można ,, wrzucić ludzi do jednego worka”, każdy jest zupełnie inny i inaczej reaguje, może jakiś pisarz by się ucieszył z którejś propozycji. Poza tym słownik to z pewnością przydatny prezent, zależy czy się go już posiada. Napisałeś to chyba wzorując się swoimi upodobaniami, a my czytelnicy raczej nie będziemy Ci kupować prezentów.

  5. Zgodzę się co do wszelkich „poradników pisania” wysmażonych przez przypadkowych ludzi (co innego poradnik napisany przez ulubionego autora). Ludzie mają tendencję do robienia takich prezentów, kiedy już do reszty nie wiedzą, co podarować danej osobie. To całkiem podobne do kupowania zawodowemu maratończykowi książki „Jak zacząć biegać” lub osobie od lat fascynującej się mitologią kolorowego albumu z hasłowymi opisami greckich bogów. Nieważne, czy obdarowany faktycznie jest ekspertem, czy tylko mu się wydaje – taki prezent raczej uwiera i drażni, niż cieszy. Dlatego staram się dopilnować, żeby ludzie wokół mnie wiedzieli, że bezpiecznym prezentem dla mnie jest porządna herbata albo butelka wina. To ułatwia życie i mnie, i tym, którzy ewentualnie chcieliby mi coś dać.

    Przyznam tylko, że nie rozumiem fragmentu o weganach. To naprawdę nie jest tak, że każdy weganin pragnie rzucić się na mięso i powstrzymuje się tyko nadnaturalną siłą woli. Dla większości byłby to raczej prezent z kategorii „kpiące”, „przykre”, „niezrozumiałe”, w żadnym razie nie „kuszące i łamiące wolę”. Potwierdzone info. Bardzo nietrafne porównanie.

  6. ja lubię dostawać pióra i długopisy, mam już cały zestaw w różnych kolorach i dalej mi mało. Właśnie dlatego, że ciągle się gubią, gdzieś zapodziewają. Lubię mieć długopis pod kolor notesu albo torebki. Albo samochodu 😉

  7. Czy robiłeś ankietę między pisarzami?
    Ja chciałbym maszynę do pisania, stała by jako rekwizyt. W czasie niemocy twórczej stukałbym w klawisz aż bym miał natchnienie:)
    Książka S.Kinga? chciałbym dostać w prezencie, byle taką której nie miałem
    Z listy to tylko konsole są be. Mordercy czasu

Skomentuj Natalia Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *