Przejdź do treści

6 sposobów na tematy sporne i drażliwe

Literatura jest narzędziem. Możesz jej użyć w różnych celach; na przykład po to, aby pokazać swoją perspektywę na problemy społeczne. Albo – żeby zwrócić uwagę na tematy, o których mówi się za mało. W skrócie: żeby „otworzyć ludziom oczy”.

Wychodząc z takiego założenia stawiasz się w lepszej pozycji niż czytelnik: stawiasz się w pozycji mędrca. Już z tego może wyniknąć wiele śmiesznych rzeczy. No a przecież po drodze można wpaść w jeszcze inne doły. A to czytelnik się z Tobą nie zgodzi i przewrotnie zinterpretuje Twe światłe słowa. A to uzna, że kto jak kto, ale ty mu oczu otwierać nie będziesz! No klops, nic nie poradzisz, bo działasz tylko książką, a nie zbrojnym aparatem prawa i sprawiedliwości.

W normalnych okolicznościach powiedziałbym, że najlepiej otwieranie oczu zostawić w rękach publicystów, a literatura niech zajmie się rzeczami ciekawszymi. Niestety, współczesna publicystyka stała się montownią erystycznych argumentów, wytwórnią zapuszkowanych prawd. Mało komu już tutaj zależy, żeby coś zrozumieć i przekazać to zrozumienie dalej. Jeśli gdzieś jest nadzieja, to chyba tylko w literaturze.

Skoro tak – to jak pisać o tych wszystkich drażliwych problemach, jednocześnie nie robiąc sobie krzywdy?

Pisz świadomie

Po pierwsze: naprawdę dobrze przemyśl to, co chcesz powiedzieć. Jeśli musisz zebrać materiał, dotrzeć do badań – zrób to i upewnij się, że źródła są rzetelne. Po prostu: przyłóż się do swojej roboty. Wyciągaj wnioski z faktów, a nie z życzeń. Ciąg logiczny doprowadź do końca – zatrzymaj się na konkluzjach, które są prawdziwe, a nie po prostu wygodne.

Przekonuj czytelnika z pełną świadomością tego, co robisz. Nakłaniając do bzdur szkodzisz każdemu, również sobie. Cały wysiłek włożony w książkę – psu na budę.

Nie patrz z góry

Ludzie mogą mieć inne poglądy, niż Twoje, ot tak, po prostu. Nie dlatego, że są głupsi, a nawet nie dlatego, że są gorzej poinformowani. Porzuć więc arogancję już na wstępie. Wyobraź sobie swojego czytelnika jako człowieka równego Ci inteligencją, może tylko żyjącego w innych warunkach, a więc dysponującego innymi doświadczeniami. Twoim celem jest zbudowanie mostu między Twoim doświadczeniem a jego – bez udawania, że tylko jedna z perspektyw jest słuszna.

Mam wrażenie, że w Polsce to szczególny problem, zwłaszcza obecnie, kiedy mamy tak ostrą polaryzację publicznej dyskusji. Łatwiej nazwać oponenta kretynem, niż uczciwie z nim porozmawiać. Argumentami kogoś z definicji głupszego nie trzeba się przecież przejmować – a przy okazji ego nam rośnie, dokarmione iluzją supremacji. Taka postawa służy konfliktom, nie komunikacji. Jeśli dostrzegasz u siebie podobne ciągoty, walcz z nimi.

Nie upraszczaj

Życie jest skomplikowane i wielowymiarowe. Dobra literatura powinna to odzwierciedlać (cóż, w miarę możliwości). Nazbyt oczywista opowieść jest jak młotek, którym wbijasz czytelnikowi do głowy swoje prawdy – a przecież nikt nie lubi być walony po łbie.

Zadbaj więc o to, żeby bohaterowie nie byli papierowi, a ich motywacje nie były jednoznaczne. Kiedy skupiasz się na społecznym tle historii, zdejmij różowe okulary i postaraj się oddać realia jak najwierniej. Zamiast wymyślać scenki dowodzące Twoich tez, poszukaj inspiracji we własnym życiu, w tym, co Ci się rzeczywiście przytrafia. Unikaj moralizowania i morałów. Pozwól czytelnikowi wyciągać własne wnioski – przecież jeśli wykonasz swoją robotę właściwie, i tak Cię zrozumie.

Okaż współczucie

Najprawdopodobniej antagoniści w Twoich opowieściach będą inkarnacją cech i poglądów, które uważasz za szczególnie szkodliwe. Minimum przyzwoitości to okazać im zrozumienie. Nie ma wątpliwości, że tkwią w błędzie, ale niech za tą postawą stoją jakieś racje, a nie tylko głupota czy podły charakter.

Weźmy przykład: tchórzliwy urzędniczyna, który współpracuje z mafią. Może robić to z czystego egoizmu i chęci zysku. Ale – może też ze strachu. Wie przecież, jak wysoko ta ośmiornica sięga mackami; widział, jak bezwzględnie rozprawia się z przeciwnikami. On sam ma rodzinę, żonę i córkę, którym chciałby zapewnić szczęście, a przynajmniej bezpieczeństwo. Jeśli uważa swoją sytuację za groźną, może odstawić na bok poczucie obowiązku, a nawet moralność. Przecież z dwojga złego – lepiej, aby krzywda przytrafiła się komuś obcemu, niż bliskiemu.

Jeśli nie potrafisz naprawdę zrozumieć antagonistów, przynajmniej okaż współczucie. To nie są potwory, tylko różnorako uwikłani ludzie, których życie ukształtowało tak, a nie inaczej.

Uważaj na stereotypy

Ze wszelkiej maści obiegowymi prawdami jest ten problem, że bywają przydatne jako skróty myślowe, a jednocześnie zaskakująco często wychodzą na kompletną bzdurę w konfrontacji z rzeczywistością. Nawet jeśli w jakimś stereotypie „tkwi ziarno prawdy”, statystycznie patrząc, to w realu i tak spotkasz wielu ludzi, którzy się w tej statystyce nie mieszczą. No a każda opowieść opiera się na konkretach – nie ma w niej miejsca na postać w 30% konserwatywną, w 20% liberalną, a w 50% niezdecydowaną.

Najlepszym użytkiem dla stereotypu w literaturze jest więc gra z przyzwyczajeniami poznawczymi czytelnika. Pokazujesz postać z pozoru pasującą do oczekiwań – po czym wskazujesz, że sprawa jest bardziej skomplikowana, niż się wydaje. Nawet jeśli chcesz iść dokładnie po linii stereotypu, staraj się rozbudować bohatera poza sztampę; niech ma cechy świadczące o człowieczeństwie, a nie tylko o tym, że jest przykładem przywołanym ze świadomości autora.

Pamiętaj też, że każdy stereotyp, który nie ma potwierdzenia w faktach (ot choćby w tej nieszczęsnej statystyce), jest zwykłym uprzedzeniem. Nie opieraj swoich opowieści na uprzedzeniach.

Pisz od serca

Nie próbuj wytłumaczyć, dlaczego Twoje poglądy są lepsze od cudzych. Z takim podejściem wkurzysz wielu czytelników. W najlepszym razie: dotrzesz tylko do tych, którzy już i tak są do Twoich prawd przekonani.

Zamiast tego, postaraj się, aby czytelnik po prostu mógł zrozumieć Twoją perspektywę. To jest przecież kluczowe. Jeśli czymś się przejmujesz, spraw, aby inni poczuli, że warto przejąć się tym samym.

 

Foto: LadyDragonflyCC via Foter.com / CC BY

13 komentarzy do “6 sposobów na tematy sporne i drażliwe”

      1. Może wyjaśnię postronnym: Kiszczak nie rozumie, że ma stałe IP i jest dla mnie doskonale widoczny, kiedy wypowiada się pod różnymi ksywkami. Robi to zresztą od jakiegoś czasu – chwilami na tyle ciekawie, że potrafi rozkręcić dyskusję. Przy innych okazjach, jak teraz, wychodzi z niego dwunastolatek.

  1. A tak z zupełnie innej beczki: jak tam prace nad minipowieścią zapowiadaną na marzec?
    Nie żebym naciskał, poślizg normalna rzecz – moje pytanie proszę traktować jako sygnał, że jestem ciekawy efektu i oczekuję 🙂

    1. W tej chwili trwa beta-czytanie. Mam nadzieję, że uwiniemy się z tym szybko i będzie można książkę wypuścić na świat już z końcem kwietnia. Mówię „mam nadzieję”, bo dotychczasowe tempo uczy pokory – i prawdopodobnie z końcem kwietnia to dobiero będę wiedzieć, na czym stoję. 😉

  2. Od czasu do czasu zaglądam na tę stronę i rzeczywiście tekst jest słaby. Przede wszystkim powierzchowny, nic z niego nie wynika. Konstruklcja, jak zwykle u Pana, dobra, ale temat nieciekawy, nic nie wnoszący. Panie Tomku, przyzwyczaił Pan nas, stałych czytelników, do nieco wyższego poziomu, trafnych uwag, nieoczywistych konkluzji. Tu tego brak.. Jak widać dość nawet sprawnym grafomanom zdarzają się niezbyt lotne teksty.
    Pozdrawiam

    1. Chyba po pierwszym komentarzu powstało wrażenie, że jakoś opieram się krytyce – podczas gdy opieram się tylko krytyce jednego kolegi, o którym wiem, że chce mi dopiec.

      Natomiast czy temat ciekawy – nie wiem, i nie mnie oceniać. Wydaje mi się, że warto o tym wszystkim przypomnieć akurat teraz. Ot choćby: dochodzą mnie słuchy, że ten i ów chce stworzyć dzieło wymierzone w polską prześność albo w „dobrą zmianę”, albo w co jeszcze innego, co go ostatnio wkurzyło. Pod wpływem wkurwu łatwo zapomnieć o pewnych rzeczach, pójść we wrzaskliwe argumenty, a przecież nie o to chodzi w literaturze.

  3. A ja uważam, że marudzicie. Trzeba wyciągać naukę ze wszystkiego, chociaż ten tekst nie jest tak wspaniały jak niektóre pana wpisy. Jednak nigdy nie można pisać perfekcyjnie, ale z tego wpisu też wyciągnąłem naukę. Trzeba też zrozumieć to, że ma pan życie prywatne i nie może całkowicie skupić się na tekstach.
    Pozdrawiam
    PS.
    Dzięki pana wpisom i tak znacznie poprawiłem swój styl za co serdecznie dziękuję!

  4. Jak dla mnie wpis był bardzo dobry. Łatwo ludziom przychodzi krytyka… W literaturze są tematy ważne(ciekawe) i ważniejsze(ciekawsze). Nieraz ,,banalne” rady są trudniejsze do wcielenia w życie niż te ,, mądrościowe”. Mam wrażenie, że osoby, które z taką pasją krytykują, próbują wzmocnić tym samym swoje poczucie wartości, gdy moim zdaniem ich doświadczenie w najmniejszym stopniu nie dorównuje autorowi bloga Tomaszowi Węckiemu

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *