Przejdź do treści

Cztery konkursy literackie na wakacje

cztery konkursy literackie na lato - spisek pisarzy

Zbliża się lato i normalni ludzie będą się lenić na zatłoczonych plażach albo dzielić bakteriami w publicznych basenach. My, twórcy, też będziemy mieć więcej czasu – więc czemu nie wykorzystać go produktywnie i nie sklecić opowiadania na konkurs? Specjalnie dla Ciebie wybraliśmy cztery najciekawsze!

Konkursy selekcjonowaliśmy na podstawie trzech kryteriów. Po pierwsze, atrakcyjności nagrody głównej i ogólnej sumy puli nagród. Po drugie, prestiżu lub innych korzyści dodatkowych, które przyniesie wygrana. No i wreszcie – nakładu pracy, którego wymagają organizatorzy wydarzenia.

We wszystkich czterech konkursach, które trafiły na szczyt naszej listy, ostateczny termin przesyłania prac jest dość odległy – akurat na koniec wakacji. Nawet jeśli w tej chwili nie masz pod ręką dyżurnego opowiadania na takie okazje, na pewno zdążysz stworzyć coś w zadanym czasie!

No to lecimy. Oto konkursy, które wzbudziły nasze zainteresowanie:

Miejska paralaksa z Poznania

Konkurs organizowany jest przez Wydawnictwo Miejskie Posnania (sic) i można do niego zgłaszać opowiadania fantastyczne. Teksty muszą mieć najwyżej 30 tysięcy znaków (a więc niepełne 17 stron). Muszą też rozgrywać się w Poznaniu (niekoniecznie współczesnym) i przedstawiać jakąś interpretację hasła przewodniego konkursu – „miejska paralaksa”.

Co można wygrać? Główna nagroda (1 miejsce) to 3000 złotych brutto. Druga – 2 tysiące, trzecia – tysiąc. Oprócz tego organizatorzy przewidują pięć wyróżnień, po 350 złotych każde. Wszystkie nagrodzone i wyróżnione prace zostaną później wydane w ramach pokonkursowej antologii. Jak na mój gust, brzmi to całkiem przyjemnie.

Termin składania prac mija 15 września. Nie zapomnij przeczytać regulaminu konkursu, żeby zrobić wszystko tak, jak chcą!

Otwartym tekstem czasopisma „Chimera”

O tym konkursie wspominaliśmy już na naszym profilu facebookowym, ale jest to na tyle ciekawa propozycja, że warto o niej powiedzieć dwa razy. Wydarzenie skierowane jest przede wszystkim do debiutantów, a więc ludzi, którzy nie opublikowali niczego drukiem zwartym oznaczonym numerem ISBN (czyli – nie wydali książki a ich dzieło nie było częścią zbioru lub antologii; publikacje w czasopismach i internecie się nie liczą!).

Przyjmowane są tylko teksty do 18 tysięcy znaków (10 stron). Temat – dowolny! Nagroda główna to 5 tysięcy złotych brutto. Nie ma drugiego i trzeciego miejsca, więc nie ma też za nie nagród – sytuacja „wszystko albo nic”. Jury zastrzega sobie prawo do przyznania wyróżnień oraz nagród honorowych. Z regulaminu nie wynika jednak, jaki bonus za nie czeka – poza publikacją w „Chimerze”.

Termin składania prac mija 30 października. Czasu jest więc aż nadto na zapisanie 10 stron. Regulamin konkursu możesz znaleźć tutaj.

Konkurs na małą formę dramatyczną

Na temat organizowanego przez Dom Literatury w Łodzi i Stowarzyszenie Pisarzy Polskich konkursu niewiele wiadomo, ale to, co da się wyczytać z regulaminu, brzmi zachęcająco.

Po pierwsze, pula nagród wynosi 10 tysięcy złotych, natomiast prace należy zgłaszać do 15 września. Jest o co walczyć, jest też czas na przygotowanie dobrego tekstu.

Po drugie – w konkursie można zgłosić dramat (w tym monodram). Pewnie nie wszyscy się zgodzą, ale moim zdaniem to szczególnie łatwa forma literacka. Ma swoje niuanse, owszem, lecz w zasadzie wystarczy stworzyć dobre dialogi i po sprawie. Jeśli nigdy nie przyszło Ci pisać dramatów, spróbuj. Ten konkurs to bardzo dobra okazja do takich eksperymentów. Od siebie mogę polecić teksty na Spisku o tym, jak komponować dobre dialogi oraz o tym, jakich błędów unikać. Być może pomogą choć trochę.

Pamiętaj też, żeby koniecznie przeczytać regulamin.

Konkurs Literacki Miasta Gdańska

To dość dziwny konkurs, bo jurorzy przyjmują prozę, poezję, opowiadania – wszystko, co podejdzie. Zastanawiam się, jacy eksperci – wielkie głowy! – to ogarniają, skoro potrafią porównać jakość dzieł z tak odmiennych stylistyk. Niemniej, konkurs jest warty uwagi z choćby jednego powodu – nagrody.

Gdańsk zobowiązuje się bowiem, że wyda za miejskie fundusze Twoją książkę (lub zbiór opowiadań czy też tomik poezji) w nakładzie 1000 egzemplarzy. 750 z tego trafi do Ciebie, a 250 zatrzyma miasto. Lekko licząc, wygrana to równowartość 7500 złotych, bo tyle – pi razy drzwi – kosztowałoby wydanie podobnego nakładu drukiem cyfrowym.

Warte to zachodu wtedy, gdy wiesz, co zrobisz z tymi 750 egzemplarzami (miasto ich nie sprzeda!). No i już na wstępie musisz mieć gotowy dorobek, przynajmniej tyle, żeby wypełnić przestrzeń między okładkami. Jeśli jednak spełniasz te warunki, warto się zgłosić. A nuż wygrasz!

Czas na przesłanie materiału masz do 30 listopada. Koniecznie przeczytaj też regulamin, żeby nic Cię nie zaskoczyło.

I jeszcze jedna sprawa: wszystkie cztery konkursy nakładają na Ciebie obowiązek przekazania majątkowych praw autorskich (w różnorakim zakresie). Lepiej więc wysyłać coś, co jest specjalnie przygotowane z myślą o konkursie, a nie tekst, nad którym wolisz zachować pełną kontrolę. Warto też zwrócić uwagę na to, w jakiej formie przyjmowane są zgłoszenia – niektórzy chcą tylko na papierze, w czterech egzemplarzach, czy jeszcze inaczej.

Jeśli masz chrapkę na któreś z wydarzeń, daj znać w komentarzach! Jeżeli wiesz coś o ciekawym konkursie, którego nie wymieniliśmy, a który kończy przyjmować zgłoszenia najwcześniej w sierpniu – daj znać tym bardziej! Im więcej ludzi weźmie w nim udział, tym ciekawiej.

Ogłoszenia parafialne – mamy forum!

Wreszcie ruszyło forum Spisku. Możesz dotrzeć do niego przez górne menu albo po prostu klikając w ten wygodny link. Żeby zakładać wątki i postować, musisz się zarejestrować – zrobisz to choćby tutaj.

Na razie forum jest w fazie testowej, więc parę rzeczy może działać mniej intuicyjnie, niżbym chciał, a jakieś komunikaty mogą nie być jeszcze przetłumaczone. Jeśli trafisz na coś, co sprawi Ci problem, koniecznie nam o tym powiedz.

Spisek od początku pomyślany był jako miejsce, w którym spotykamy się i możemy wymienić opiniami. Komentarze do bloga dają jakąś – dość bazową – możliwość wymiany poglądów, ale zawsze na temat narzucony we wpisie. Dopiero forum daje pełną swobodę. Każdy może rzucić tam dowolnym hasłem i rozpętać dyskusję.

Na razie dopiero zaczynamy i jest dość pusto, ale nie obawiaj się, że Twoje wypowiedzi trafią w próżnię. W najgorszym razie, porozmawiasz z twórcami Spisku!

9 komentarzy do “Cztery konkursy literackie na wakacje”

  1. Zainteresowały mnie Chimera i konkurs na dramat. Pierwszy, bo będzie dobrym treningiem na odsianie odpowiedniego pomysłu z natłoku innych i przemyślanym przelaniu go na papier. Drugi – bo zwyczajnie nigdy nie pisałam dramatu, a mam, delikatnie mówiąc, ciągoty do próbowania sił w nowych rzeczach. I przy okazji 'fazę’ na twórczość Szekspira… 😉
    Jeśli więc wena przybędzie na czas, z przyjemnością wezmę udział. Jak powiedział kiedyś Sapkowski: warto brać udział w konkursach, przynajmniej ktoś przeczyta twoje opowiadanie…

    Wielkie dzięki za ten wpis – konkursy ciekawe i, co tu dużo gadać, atrakcyjne, a normalnie nie miałabym o nich zielonego pojęcia! A tak – przynajmniej szansa jest 😉

    Od siebie dorzucę, że całkiem fajne konkursy organizuje portal Nowej Fantastyki – może nie równie atrakcyjne materialnie (spora część jest po prostu nienagradzana), ale za to ciekawe tematycznie i wymaganiowo. Świetna gimnastyka dla umysłu i warsztatu, bo terminy często gonią, a konkursów – do wyboru do koloru, dla każdego w końcu odpowiedni temat się znajdzie. Dodatkowym plusem jest krytyka ze strony znających się na rzeczy ludzi, która jest bardzo pomocna (choć nie zawsze łatwa do przełknięcia…) dla początkujących. Jedynym mankamentem (dla niektórych, rzecz jasna) może być jedynie wymagana konwencja fantastyczna. Niemniej gorąco polecam, można na tych konkursach sporo skorzystać! 😉

    Jeszcze raz dzięki i pozdrawiam 😀

  2. W konkursie Miasta Gdańska jest ogromna nieścisłość.

    Miasto wyda DO 1000 egzemplarzy książki, a autor otrzyma do 750 sztuk. Równie dobrze autor może otrzymać 1 egzemplarz i wszystko przebiegnie zgodnie z regulaminem. Do tego pozbawienie autora majątkowych praw autorskich. Chodzi tutaj o znaczny dorobek, który łatwo stracić, gdyż przekazanie praw autorskich zamyka autorowi drogę dalszej sprzedaży.

    Drodzy piszący, czytajcie regulaminy. Prawa autorskie to niezwykle ważna sprawa. Bardziej korzystne dla autora jest udzielanie licencji.

    1. O! Bardzo dobrze, że ktoś czyta regulaminy! 🙂

      Od siebie dodam, że wszystkie z polecanych przez nas konkursów wymagają przeniesienia majątkowych praw autorskich na organizatorów. To niechlubna norma w Polsce. W wypadku konkursu Gdańska, rzeczywiście można w ten sposób oddać kontrolę nad sporym materiałem.

      Z drugiej strony, nie zakładałbym a priori, że organizatorzy konkursu będą nieuczciwi i wykiwają zwycięzcę, dostarczając mu jeden egzemplarz, zamiast 750. Sformułowanie „do 1000 egzemplarzy” pojawiło się prawdopodobnie dlatego, że mają określony budżet na druk, ale nie znają kosztu tego druku (który wynika np. z liczby stron dzieła). Warto też pamiętać, że sam udział i samo zwycięstwo w konkursie nie nakładają na twórcę żadnych zobowiązań wykraczających poza regulamin konkursu. Druk zwycięskiej książki będzie najprawdopodobniej uregulowany osobną umową – a tu można już naciskać, aby pojawiła się konkretna liczba egzemplarzy, a nie „od zera do miliona”.

  3. Ha… Panie Tomaszu, kiedy autor przekaże prawa autorskie do tekstu to niechlubną normą w Polsce (zgodną z prawem) jest też pominięcie autora w sprawach wydawniczych. Zresztą, wtedy autor już nic do tekstu nie ma, tylko zachowane osobiste prawa autorskie, które są niezbywalne, czyli że jeśli inna osoba podpisze się pod jego tekstem to jest to plagiat. Koszt wydania książki da się wyliczyć w pewnych widełkach i miasto powinno to uwzględnić. Sugeruję czujność jako doświadczona praktykantka 🙂

    1. Nie przeczę, właśnie takie konsekwencje ma przekazanie majątkowych praw autorskich. Wydawca – czy w tym wypadku, organizator konkursu – może później robić z dziełem, co chce.

      Kłopot w tym, że ze świecą szukać konkursów literackich, które zapewniałyby przekazanie praw na zasadzie ograniczonej licencji. Nie bardzo jest w czym wybierać. Natomiast do samych konkursów startuje się raczej po to, żeby zaliczyć debiut, albo żeby mocniej zaistnieć w świadomości potencjalnych czytelników. Tekst, który powstanie w tym celu, najlepiej postrzegać w kategoriach inwestycji marketingowej.

      Oczywiście, co do konkursu z Gdańska, pełna zgoda, że wymagają wiele tekstu – więc warto rozważyć za i przeciw. Utracone prawa majątkowe później można odzyskać tylko za zgodą organizatora konkursu (czyli najpewniej – za sowitą rekompensatą).

  4. Ludki- Redaktorki, konkurencję mi robicie 😛
    Do „Chimery” i Łodzi pisałam już dawno, teksty poszły jakieś dwa-trzy tygodnie temu 🙂
    Ale pomysł świetny, fajnie, że dajecie nam-młodym grafomanom- szansę na rozwój, przebicie się, pokazanie. To miłe z Waszej strony! 🙂
    Trzymajcie się cieplutko! 🙂

  5. Fajne zestawienie, chciałbym zobaczyć takie i na ten rok! Nieśmiało wracam do prób pisania, a dla mnie konkurs był zawsze motywacją by coś dokończyć 'w terminie’.

Skomentuj Scathach Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *